Swieci próbowali zatrzymać wojska carskie pod Duchowszczyną, na północny wschód od Smoleńska. Udało im się odciąć ariergardę nacierających Rosjan ale kolejne dochodzące oddziały przełamały linie przeciwnika i zmusiły go do odwrotu. Na skutek porażki armia czerwona opuściła Smoleńsk i umożliwiła dalsze posuwanie się armii carskiej. Następne duże miasto czyli Wiaźma poddało się bez walk. Stąd już tylko dwieście kilometrów do Moskwy.
Bardziej na północ wojska rosyjskie osłabione przerzuceniem trzech dywizji pod Piotrogród zostały odrzucone na pozycje wyjściowe czyli na linię Wołgi. Jedyną korzyścią ostatnich kilu dni walk jest opanowanie Tweru.
Wobec niepomyślnych meldunków dowódca frontu w porozumieniu z rządem fińskim nakazał generałowi von Broizem zaokrętować się na statki wraz z trzema dywizjami niemieckimi i wesprzeć Finów w walce. Aby temu zapobiec z Piotrogrodu próbowały wypłynąć bolszewickie siły morskie-resztka Floty Bałtyckiej u samego wyjścia z portu ogień położyła nieliczna artyleria polowa a także ciężka, zarówno rosyjska jak i niemiecka. Skutkiem ostrzału było zawrócenie dwóch z ośmiu niszczycieli. Działa pokładowe natomiast zrobił spore spustoszenia w sprzęcie oblegających. Zniszczone były cztery armaty polowe. Doszło także, zapewne przypadkowo, do trafienia magazynu amunicyjnego. Po dotarciu do Sosnowego Boru gdzie korpus właśnie kończył się okrętować marynarze bolszewiccy ujrzeli to czego się obawiali: gotową do walki Flotę Cesarską w postaci 10 niszczycieli i pancernika. Przewaga więc była spora. Mimo tego sowieci nie zawrócili. Pierwsza salwa niemiecka nie trafiła. Jakimś cudem kolejna również. Rosjanie zbliżali się niebezpiecznie blisko. Gdy już prawie mogliby odpalić torpedy wreszcie dosięgły ich pociski z niemieckich dział. Jeden z niszczycieli po bezpośrednim trafieniu z 280mm armaty S.M.S."Pommern" w maszynownie stanął w miejscu i szybko zaczął nabierać wody. Czerwoni wkrótce się odgryźli atakując pancernik torpedami, aczkolwiek nie wyrządziły one dużej szkody. Po kilkudziesięciu minutach pojedynku cztery niszczyciele zostały już po wieki w Zatoce Fińskiej. Pozostałe jednostki mniej lub bardziej uszkodzone odpłynęły do Finlandii. Po stronie niemieckiej dwa niszczyciele z trudem utrzymywały się na wodzie, więc zostały w porcie. Reszta poza ciężej uszkodzonym jednym transportowcem odpłynęła do Helsinek.